8 SIERPNIA


8 VIII 1945

Przed południem we wsi Węże (ok. 17 km na południowy zachód od Sokołowa Podlaskiego) partyzanci z 5 Brygady Wileńskiej AK rozbroili 8 sowieckich żołnierzy pędzących na wschód stado krów (rogacizna została zarekwirowana, sowietów puszczono wolno).

Wiadomość o pobycie partyzantów w Wężach dotarła dość szybko do garnizonu 1 Dywizji Piechoty LWP w Siedlcach. W sztabie dywizji podjęto błyskawiczną decyzję o zorganizowaniu ekspedycji przeciwpartyzanckiej, złożonej z pododdziałów 2 pułku praskiego. Przeciwko stojącym we wsi Węże "łupaszkowcom" wyruszyło 230 żołnierzy na dziewięciu samochodach ciężarowych z zamontowanymi na dachach ciężkimi karabinami maszynowymi. Jeden z pojazdów ciągnął za sobą działko kaliber 45 mm. Jednocześnie uruchomiono rozpoznanie lotnicze: ok. godziny 15.00 nad Wężami pojawił się samolot rozpoznawczy typu Polikarpow PO-2 (tzw. "kukuruźnik"). Został on "powitany" przez partyzantów zmasowanym ogniem z broni maszynowej. Po krótkim rekonesansie zwiadowczym nad wsią, odleciał w stronę Siedlec. Miejsce pobytu partyzantów zostało zlokalizowane przez przeciwnika. Oczywiście pojawienie się samolotu rozpoznawczego nad wsią było dla partyzantów sygnałem alarmowym. Oddziały "Zygmunta" i "Młota", a w ich składzie "Nowina", natychmiast rozpoczęły odwrót z Węży, nie miały jednak szans ujścia przed zbliżającą się od strony Siedlec obławą. Do starcia doszło nieopodal, w położonym może dwa kilometry od Węży lesie pomiędzy wsiami Paczuski i Sikory. Zanim jednak padły pierwsze strzały, szczęśliwym dla partyzantów zbiegiem okoliczności na kilka minut przed walką nadjeżdżająca od strony Sikor grupa operacyjna podzieliła się na dwa pododdziały, z których jeden pojechał do wsi Węże, zaś drugi, w sile 120 żołnierzy (na czterech ciężarówkach), ruszył w kierunku na Paczuski. Partyzanci "Zygmunta" i "Młota" znajdowali się akurat na przedpolu lasu leżącego pomiędzy Paczuskami a Sikorami. Na widok nadjeżdżających samochodów obławy natychmiast cofnęli się do lasu i tam błyskawicznie zajęli stanowiska obronne.

Żołnierzy LWP przywitał huraganowy ognień partyzantów. Część grupy operacyjnej została doszczętnie rozbita – zginęło 16 żołnierzy LWP, a poddało się ponad 70-ciu, w tym ok. 20 było rannych. Reszcie udało się uciec i dołączyć do pozostałych sił obławy, które, stojąc w opuszczonej przez partyzantów wsi Węże, wsłuchiwały się w dochodzące od strony Paczusk odgłosy strzelaniny.




Sytuacja oddziałów "Zygmunta" i "Młota", pomimo rozbicia przez nie części sił przeciwnika, nadal wyglądała bardzo groźnie – były godziny popołudniowe długiego, sierpniowego dnia, a w bezpośredniej bliskości partyzantów znajdowała się pozostała część grupy operacyjnej, uzbrojona w ciężką broń maszynową i sprzęt radiowy. Natychmiast posłano stamtąd meldunek do dowództwa 2 pp. LWP w Siedlcach o wydarzeniach pod Paczuskami oraz zawezwano posiłki. W tym samym czasie dowódca 2 batalionu 2 pp. LWP, kpt. Tadeusz Cynkin, oraz dowódca 1 szwadronu 5 Brygady Wileńskiej AK, por. "Zygmunt", zawarli porozumienie, na postawie którego "łupaszkowcy" mieli wypuścić wszystkich jeńców, z których spora część chciała wstąpić w szeregi Brygady, a kpt. Cynkin zobowiązał się do przepuszczenia partyzantów bez podejmowania walki. Partyzanci odeszli z pola walki i dokonawszy uprzednio kilku pozorowanych manewrów dla zmylenia przeciwnika, przeszli do lasu rucheńskiego.

Źródło: podziemiezbrojne.blox.pl